Dawno, dawno temu znalazłam w Vogue
artykuł o braciach Troisgros, rodzinie restauratorów i hotelarzy. Najwyższa
półka, gwiazdki Michelin i takie tam.
W każdym razie w artykule tym było
zdjęcie najpiękniejszej tarty jaką kiedykolwiek widziałam, tarty śliwkowej z
frangipane. Do tej pory trzymam w moich archiwach artykuł i zdjęcie (widać jego fragment w tle zdjęcia powyżej).
Od czasu do czasu próbuję upiec tę tartę,
bo nie dość, że jest najpiękniejsza to i chyba najsmaczniejsza.
xx
Na
tartę o średnicy 24 cm
Składniki:
kruche ciasto z migdałami
1
szklanka
mąki
½ szklanki
migdałów
½ kostki masła pokrojonego na kawałki
szczypta soli
1 jajko
frangipane
1 szklanka migdałów
½ szklanki cukru
½ szklanki mąki
½ kostki masła
aromat migdałowy
2 jajka
sól
1 kg śliwek
Wykonanie:
W mikserze wyrabiamy masło z mąką, migdałami i
solą. Dodajemy jajko miksujemy aż ciasto zbierze się kulę. Formujemy ciasto w
dysk i owijamy folią spożywczą. Wkładamy do lodówki aby ciasto odpoczęło przez
minimum 30 minut.
Migdały wkładamy do miksera, dodajemy mąkę,
cukier, sól i miksujemy przez chwilę aż migdały będą rozdrobnione. Dodajemy
masło i miksujemy dokładnie. Na koniec dodajemy jajka, po jednym i miksujemy aż
frangipane będzie dobrze wymieszane.
Śliwki kroimy na ćwiartki.
Ciasto wyjmujemy z lodówki. Rozwałkowujemy do
ok. 3 mm grubości i wykładamy nim formę do tarty. Wykładamy ciasto papierem do
pieczenia, na który wykładamy obciążniki (ja używam do tego groch) i pieczemy
przez 20 minute aby ciasto podpiec.
Wyjmujemy ciasto z piekarnika i usuwamy papier z
obciążnikami. Na kruche ciasto wykładamy frangipane, a na wierzchu układamy koncentrycznie
ćwiartki sliwek.
Pieczemy w temperaturze 180 st.C przez 45
minut.