Kilka tygodni temu, w
magazynie Bon Appetit znalazł się piękny artykuł o Mimi Thorisson, autorce pięknego
i jednego z moich ulubionych blogów pt.
Manger. Wsród przepisów Mimi tam przedstawionych znalazł się kurczak po
normandzku, po francusku Poulet Vallee d’Auge. Dla zainteresowanych podaję link.
Przypomniałam sobie wówczas,
że jest to również jeden z moich ulubionych sposobów na kurczaka. Pieczony z jabłkami i
calvadosem, niecodzienny i bardzo smaczny. Chciałam go dla Was zrobić, jednak w
trakcie przygotowań, zmieniłam koncepcję.
Zrobiłam tego kurczaka
dokładnie tą samą metodą, zamieniając jednak jabłka na suszone śliwki, a calvados na
śliwowicę.
No
i z kurczaka po normandzku zrobił mi się kurczak po polsku.
xx
Składniki:
1 kurczak zagrodowy, podzielony na 8
kawałków
1 łyżka oleju
4 szalotki
2 ząbki czosnku
sól i pieprz
4 gałązki tymianku
2 liście laurowe
1 garść śliwek suszonych
1 chlust śliwowicy
¼ szklanki cydru
¼ szklanki śmietany creme fraiche
Wykonanie:
Kurczaka myjemy i lekko osuszamy. Doprawiamy go solą i pieprzem. Obsmażamy w oleju aż lekko się zazłoci.
Przekładamy kurczaka do żeliwnego naczynia lub brytfanny z przykrywką, dodajemy cebulki pokrojone na
ćwiartki i czosnek. Podlewamy wszystko śliwowicą (można śliwowicę podpalić, ale ja się nie odważyłam flambirować) i cydrem, dodajemy śliwki suszone i zioła.
Przykrywamy pokrywką i pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 180
stopni przez 45 minut.
Po wyjęciu z piekarnika, stawiamy obkrytą brytfannę na palniku, dodajemy śmietanę i podgrzewamy, ąż śmietana połączy się
z sosem z kurczaka.